Pracownik sklepu
Opis relacji z rekrutacji
Rozmowa przyjemna i szybka. Kierownik wydawał się uczciwy i w porządku, jednak okazało się w toku pracy, że jest inaczej.

Scrolluj swobodnie lub filtruj te relacje, które najbardziej Cię interesują
Rozmowa przyjemna i szybka. Kierownik wydawał się uczciwy i w porządku, jednak okazało się w toku pracy, że jest inaczej.
Na stanowisko Specjalisty ds. marketingu internetowego szukali kogoś, kto ma doświadczenie i zna dobrze angielski. Wobec tego od początku, od kiedy zobaczyłam ogłoszenie i zdecydowałam się zaaplikować, wiedziałam, że zapewne sprawdzą, na ile znam ten angielski. Zakładałam, że innych testów np. typowo wiedzowych nie będzie. Moje założenia sprawdziły się w stu procentach. Angielski sprawdzono w trakcie rozmowy, natomiast wiedzę, o ile można to tak ująć, również przez zadawane pytania. Zgodnie z tym jak zawsze przebiegają rekrutacje, miałam powiedzieć o swoim doświadczeniu, realizowanych projektach, wykorzystywanych narzędziach, znajomości oprogramowania itp. Bardzo szeroki temat, więc było o czym rozmawiać. U mnie również rekrutacja składała się z dwóch etapów, gdzie pierwszy był rozmową telefoniczną, a drugi spotkaniem.
Proces rekrutacji nie był skomplikowany. Po przesłaniu aplikacji czekało się na rozmowę telefoniczną jak na tej rozmowie się dobrze wypadło to przewidywali spotkanie w firmie żeby jeszcze się spotkać żeby resztę rzeczy przegadać. Tak jak mnie z doświadczeniem pytali się o to doświadczenie, oczekiwania a potem całą resztę takich rzeczy jak zwykle. Zapytali o języki ale nie trzeba było nic mówić ani po angielsku ani po niemiecku. Nie czułem się zestresowany bo rozmowa telefoniczna była krótka prosta ogólnie ok a to spotkanie też bezstresowe.
Podstawą na tej rekrutacji była znajomość języka. Oczekiwali znajomości najlepiej dwóch to oczywiste się wydawało, że zechcą to sprawdzić. Nie weryfikują tego w bardzo trudny czy skomplikowany sposób. Zwyczajnie stawiają na rozmowę sprawdzającą co się umie i czy potrafi się wypowiedzieć na dany temat. Mogę powiedzieć jakie pytania mi się przytrafiły. To były to pytania o to co wcześniej robiłam w pracy czy miałam kontakt z klientami i czy teraz chcę go mieć. Kiedy mogę zaczynać i czy umiem bez większych problemów obsługiwać programy typu Excel czy Word. Jeżeli chodzi o samą strukturę rekrutacji to była rozmowa przez telefon plus rozmowa na miejscu w biurze.
Rekrutacja a raczej to co ja na rekrutacji przeszedłem to była rozmowa przez telefon i spotkanie. Tam coś wcześniej czytałem, że powinno być tego więcej tylko, że pracy nie dostałem to i pewnie nie byłem na wszystkich etapach. Na tych moich rozmowach w sumie fajnie. Tłumaczą co i jak, wiadomo, że zadają pytania: gdzie pan wcześniej pracował? czy miał pan sukcesy sprzedażowe? czemu pan już nie pracuje w tej firmie? jakie są pana oczekiwania? czy chce się pan dalej uczyć? czy zna pan angielski albo niemiecki? Czyli normalne rzeczy na rekrutacji. Doceniam to, że mogłem się bez problemu umówić na spotkanie w wybranym przez siebie terminie.
Przy rekrutacji do Action przynajmniej z mojego doświadczenia wynika, że trzeba się nastawić na rozmowę przez telefon i dwie rozmowy prowadzone już w firmie. Jedną u mnie prowadziła osoba odpowiedzialna za rekrutację tzw HR a drugą manager. Jest czas na zadanie własnych pytań, więc dobrze mieć coś przygotowanego wcześniej. Trzy rozmowy powodują, że na koniec nie wiadomo kiedy pytali o co, więc po prostu zbiorę to, co udało mi się po tym wszystkim zapamiętać. Pytali mnie: czy mam prawo jazdy i czy lubię jeździć, czy mam doświadczenie w pracy na takim stanowisku i czy pracowałem wcześniej w branży medycznej, czy umiem prowadzić prezentacje, negocjacje i rozmowy biznesowe, czy chcę się dalej uczyć i rozwijać, jakie mam oczekiwania, kiedy mógłbym zacząć, czy realizowałem wcześniej plany sprzedażowe. Rekrutacja nie jest stresująca tylko długa
Od dłuższego czasu szukałam pracy, aż pomyślałam, żeby zaaplikować do Action. Nie pamiętam ile minęło dni, zanim oddzwonili, ale pierwsza rozmowa była właśnie telefoniczna. Prowadziła ją zdaje się osoba z działu personalnego. W sumie pytania były dość ogólne, głównie o doświadczenie i znajomość branży, w której miałam pracować. Ze względu na wymaganą znajomość angielskiego, mniej więcej pół rozmowy odbyło się właśnie po angielsku. Kilka dni później znowu zadzwoniła ta sama pani, bo chciała mnie zaprosić na rozmowę już na żywo. W sumie jeszcze raz przeszłyśmy przez pytania o doświadczenie, więcej pytań dotyczyło bezpośrednio wiedzy o produktach, odegrałyśmy też scenkę z negocjacjami. Oczywiście sporo opowiadała mi także o warunkach zatrudnienia, dodatkowych benefitach i o samej firmie. Niestety nie posługiwałam się jakimś drugim językiem obcym i chyba dlatego mnie nie zatrudnili.