Sprzedawca
Opis relacji z rekrutacji
Wydaje się to być świetne miejsce do rozwoju zawodowego.

Scrolluj swobodnie lub filtruj te relacje, które najbardziej Cię interesują
Wydaje się to być świetne miejsce do rozwoju zawodowego.
Wcześniej już pracowałam w podobnym sklepie, ale słyszałam, że w Van Graafie mieli lepsze warunki, więc wysłałam do nich swoje CV. Rekrutacja miała dwa etapy, tzn. dwie rozmowy. Najpierw było spotkanie z managerem. Tutaj było dosyć sztywno, bo pan tak automatycznie zadawał te wszystkie pytania. A pytał o moją motywację do pracy, czemu wybrałam właśnie ten sklep, co o nim wiem i jakie są moje oczekiwania finansowe. Wszystko trwało kilkanaście minut. Potem, kilka dni później dostałam telefon z zaproszeniem na rozmowę tym razem z kierownikiem działu, do którego aplikowałam. On mi rzetelnie wszystko opowiedział o tym jak wygląda praca, jakie byłyby moje obowiązki i jaką stawkę są w stanie mi zaproponować. Zapytał mnie też o podobne kwestie jakie były poruszane na poprzedniej rozmowie. I właśnie na podstawie drugiego spotkania podejmowali już ostateczną decyzję. Po niej ponownie nastąpiło spotkanie z managerem, ale ono już nie było elementem rekrutacji, tylko bardziej wdrożenia do pracy.
Van Graaf podobno proponował wtedy ( nie wiem jak dokładnie jest teraz) fajne stawki. To się zgłosiłam i byłam na rozmowie. Dokładnie sobie nie przypomnę co i jak wyglądało skoro rozmowa była parę miesięcy temu. Zapamiętałam, że było trochę sztywno, ale nie jakoś źle. Pytania chyba nie były w żaden sposób szczególne, bo ich specjalnie nie pamiętam. Na bank chcieli wiedzieć jakie mam doświadczenie na kasie i czy w branży ubraniowej kiedyś pracowałam i czy interesuje się modą. Nie ma się co przejmować na zapas skoro rozmowa będzie zapewne bezstresowa. Takich ludzi wszędzie potrzeba.
Na rozmowie kwalifikacyjnej pytali mnie o moje CV i o moje zainteresowanie modą. O CV rozmawialiśmy, ponieważ miałam wcześniej doświadczenie w sprzedaży i w obsłudze klienta w paru różnych sklepach. Łącznie to nie było dużo, ale zawsze jakiś punkt zaczepienia. Zresztą bardzo chciałam się dalej rozwijać i o tym powiedziałam. O modzie mogłabym mówić godzinami to jedna z moich pasji, dlatego chętnie odpowiedziałam na pytania związane z tym tematem. Niestety nie znam niemieckiego a o to także zostałam zapytana. Osoba, z którą miałam przyjemność rozmawiać opowiedziała mi co oni oferują zawsze osobom na takim stanowisku. Widać, że chcą żeby wszystko było jasne.
Tu nie chodzi o to jakie się ma wykształcenie tylko co się umie i czy się ma do tego dryg. Praca polega na tym (pracowałam wcześniej na takim stanowisku, ale na rozmowie jeszcze mi tłumaczyli) że trzeba aranżować wnętrza w sklepie i okna wystawowe i pilnować żeby plakaty dobrze wisiały itp. Nic trudnego za to bardzo ciekawego :) Przez to na rozmowie musiałam powiedzieć o modzie, kolorach i innych takich rzeczach, które mogą mi się później w pracy przydać. Pokazać swoją kreatywność i opowiedzieć co wcześniej robiłam i czym się interesuje. Wyszłam z rozmowy zadowolona z siebie :)
Rozmowa kwalifikacyjna zgodnie z moimi oczekiwaniami jedna i sensowna. Opowiadanie o firmie i zasadach zatrudnienia + pytania o mnie. O mnie chcieli wiedzieć: jakie mam doświadczenie, czy pracowałam przy sprzedaży ubrań, czy mogę pracować w systemie zmianowym obejmującym weekendy, czy znam język niemiecki, czy interesuję się modą, czy pracowałam przy obsłudze klienta poza sklepami np. na call center i jakie mam oczekiwania finansowe. Może brzmi to trochę sztywno, ale sztywno nie było. Było sympatycznie. To sklep z wyższej półki, więc może dlatego mnie to nieco stresowało.
Mam mieszane uczucia co do tej rozmowy. Wysłałam CV, w którym wyraźnie było widać, że nie mam żadnego doświadczenia w sprzedaży (poza sprzedażą też niewielkie, to miała być pierwsza "poważna" praca). Na miejscu zastałam panią, która była przekonana, że doświadczenie w sprzedaży mam ;) widocznie czegoś nie doczytała ;) Ja rozumiem, chcieli kogoś doświadczonego. Ale zaprosili mnie na rozmowę, więc wydawało mi się, że mimo wszystko mam szanse. Widać było, że pani stara się uratować sytuację, zadaje mi jakieś pytania o podejście do ludzi itp. Poza tym pytania standardowe. Nie pamiętam dokładanie, ale takie o punkty z CV. Tak czy siak, pracę dostałam, co było dla mnie wielkim zaskoczeniem ;) Chwila stresu na rozmowie, ale na koniec za to wielka radość ;)