Sprzedawca
Opis relacji z rekrutacji
Na szybko potrzebowali pracownika bo wszyscy uciekali z tej firmy. Dopiero pozniej dostrzegłam dlaczego. Porażka chamstwo i xle traktowanie ludzi.

Scrolluj swobodnie lub filtruj te relacje, które najbardziej Cię interesują
Na szybko potrzebowali pracownika bo wszyscy uciekali z tej firmy. Dopiero pozniej dostrzegłam dlaczego. Porażka chamstwo i xle traktowanie ludzi.
Dla mnie wcale nie było tam żadnej grupowej rozmowy kwalifikacyjnej ani innych dziwactw. Normalnie najpierw rozmowa telefoniczna czy nadal szukam pracy i chcę do nich startować, umówienie się na spotkanie i tyle. Potem na spotkaniu rozmowa o doświadczeniu, wynagrodzeniu, warunkach, oczekiwaniach, firmie, zainteresowaniach o wszystkim po trochu. Potem zadania do zrobienia w rodzaju zaproponuj ubrania dla wybranej osoby. Po to żeby zobaczyć jak sobie poradzisz z doborem i doradzaniu klientowi i czy znasz się na modzie. Prosto było
Te grupowe rozmowy rekrutacyjne to chyba w Promodzie norma. Mi to tam nie przeszkadzało, ale po dziewczynach, które ze mną były widać było mega stres. Nie wiem czym się tu stresować i tak trzeba powiedzieć gdzie się pracowało, co się umie, odpowiedzieć na proste pytanie związane z modą i zadeklarować kiedy by się mogło zaczynać pracować. Co za różnica czy mówi się to jednej osobie czy ktoś jeszcze słyszy te "wyznania". Dla mnie różnica żadna, przecież chodzi o to żeby się jak najlepiej zaprezentować. Warunki przedstawiają takie same wszystkim, wiec to też żadna tajemnica.
Rozmowa była zupełnie inna niż te, które znałam. Zaprosili nie tylko mnie, ale też trzy inne dziewczyny.To jednak trochę więcej stresu. I nie wiedziałam jak się ubrać, to przecież sklep z ubraniami masakra... Na początek puścili nam film, na którym było o tym, czym się zajmują, jakieś statystyki i tego typu rzeczy. Później były scenki, kazali nam odgrywać, w jaki sposób byśmy sprzedały jakieś ubrania, ja dostałam koszulę dżinsową. Jedna była sprzedawcą, a druga kupującą. I ta sprzedająca musiała przekonać do kupienia tę drugą. To i tak nic, bo na kolejnym etapie dali mi gazetę, z której miałam powycinać ubrania, które moim zdaniem będą modne w tym sezonie i nakleić je na kartkę. Chyba sprawdzali na ile znamy bieżące trendy. Dopiero później były rozmowy indywidualne, gdzie dokładnie wypytywali o wykształcenie, zainteresowania, oczekiwania zarobkowe i tym podobne. I wtedy też powiedzieli, jakie warunki są z ich strony. To była do tej pory moja najdziwniejsza rozmowa.
Szczerze mówiąc to ta rozmowa kwalifikacyjna mnie nie przekonała, że chcę pracować w Promodzie. Zawsze mi się wydawało, że to taki elegancki spoko sklep, więc na pewno i rekrutację prowadzą profesjonalnie. Okazało się, że nie miałam tak, jak ktoś tu opisywał wycinanek i innych dziwnych rzeczy, ale miałam rozmowę grupową. Byłam ja i jeszcze jedna dziewczyna chyba tak samo zestresowana tym, że ma rozmawiać przy kimś jeszcze. Nie miałyśmy scenek czy czegoś takiego, więc tym bardziej nie rozumiem po co to było robić grupowo. Nie oceniam tej rozmowy jakoś negatywnie, bo rozmowa jak rozmowa ale wolałabym być tylko z rekruterem. I mnie i ją pytali o doświadczenie w sprzedaży albo w obsłudze klienta, o oczekiwania, o zainteresowania i co wiemy o firmie.