Specjalista do spraw obsługi klienta z językiem niemieckim
Opis relacji z rekrutacji
To ogłoszenie od razy przykuło moją uwagę. Mnóstwo benefitów, fajny program socjalny i obietnica wysokich zarobków. Ogłoszenie było po angielsku, a w wymaganiach dodatkowo płynny niemiecki. Wtedy zaświeciła mi się lampka w głowie - będzie ciężko. Ale do odważnych świat należy ;) Kliknąłem "aplikuj" i poszło. I równie szybko "przyszło". Odpowiedź pozytywna. Nie powiem, bardzo się z tego ucieszyłem. Mieli opcję "rozmów zdalnych", ale nie było mi to do niczego potrzebne, mieszkam w Krakowie, więc bez problemu mogłem się umówić na spotkanie stacjonarne. Rozmowa na miejscu dotyczyła punktów mojego CV i odbyła się w całości po angielsku. Nie była specjalnie trudna, znam słówka "branżowe", z gramatyką też mi całkiem po drodze, także to nie było problemem. Dowiedziałem się trochę o moim stanowisku i o tym, co miałbym robić. Na koniec powiedzieli, że dadzą znać w przeciągu kilku dni, co i jak, niezależnie od wyniku rozmowy. Cóż, po kilku dniach dostałem wiadomość zwrotną, że jednak nie przeszedłem dalej. Wielka szkoda, ale bardzo cenię u pracodawców to, że pamiętają też o tych, którym się "powinęła noga", to świadczy o kulturze i poziomie firmy.